W tym tygodniu przybiegam z poleceniami fandomowych ubrań i gier planszowych. Jedno i drugie daje niezmienną radość — a gdy jeszcze nawiązuje do ukochanych książek, filmów, czy seriali to... czego chcieć więcej?
Jeżeli szukacie książkowych inspiracji, koniecznie sprawdźcie wcześniejszy poradnik prezentowy, poświęcony w całości książkom.
Fandomowe ubrania
W tym miejscu polecę tylko jeden sklep, z bardzo prostej przyczyny. Mam stamtąd podkoszulki, mój chłopak ma stamtąd podkoszulki, moi znajomi to tam kupują fandomowe podkoszulki i bluzy. I mogę bez cienia wątpliwości zaręczyć, że ubrania są wysokiej jakości, nie kurczą się, a nadruki są nienaruszone nawet po wielu praniach.Chodzi o OtherTees, które jest niezawodne pod tym względem. Co więcej, wiele ze wzorów wrzucanych jest z czasowym limitem do kupienia, dzięki temu mamy pewność, że co druga osoba nie będzie chodzić w identycznym wzorze. Ja mam np. podkoszulek z Capitan Marvel, który widzicie na zdjęciu i kocham go miłością wielką. A na mojej liście zakupów jest cudny podkoszulek z Hufflepuff.
Więc jeżeli szukacie ubrań fandomowych nie tylko z ciekawymi wzorami, ale też dobrej jakości, z czystym sumieniem polecam właśnie OtherTees.
Gry planszowe
Moja przygoda z grami planszowymi zaczęła się jakieś dwa lata temu, więc nie ma ich dużo, za to wszystkie poniższe mnie zachwyciły.
Pierwsza pozycja, to gra, którą mam w domu: Monopoly Przyjaciele. Jestem wielką fanką serialu, wciągnęłam w niego też chłopaka i od tej pory hasło Unagi jest stałym elementem naszych konwersacji. Pewnego dnia zrobił mi niespodziankę i wrócił do domu z właśnie z tą wersją, i nie mogę się przestać nią zachwycać.
Zamiast standardowych pól mamy kadry z serialu, przechodzące przez wszystkie odcinki oraz pozycje takie jak Relaxi Taxi, czy Łódka Joeya. Zasady są takie same jak w standardowym Monopoly, jednak okraszone są dodatkowymi emocjonującymi krzykami "a to pamiętacie?" przy każdym kolejnym polu. Michał zawsze zacięcie walczy, żeby móc kupić Zęby Rossa.
Fantastycznie zrobione są także pionki — które są metalowe — i kolejno odpowiadają bohaterom. Kucharska czapka Moniki, dinozaur Rossa, torebka Rachel, koszula Chandlera, gitara Phoebe i pizza Joeya.
Jeżeli to nie Przyjaciele są serialem, którego szukacie, Monopoly ma wiele fandomowych wersji — a jako osoba, która taką grę ma w posiadaniu, gwarantuję radość z takiego prezentu :)
Drugą polecajką jest Gra o Tron. Ale to jest gra dla tych, co nie boją się skomplikowanych zasad i uwielbiają strategie w grach planszowych. Bo to prawdziwa gra o tron — między graczami zawierają się sojusze i następują zdrady, trzeba planować, na jakie ziemie uderzyć, których warto bronić i z kim się układać. Polecam, bo to gra na wiele godzin, choć podobnie jak przy Monopoly, mocno testuje przyjaźnie i związki :)
Przygotować się jednak trzeba na co najmniej godzinę tłumaczenia zasad, regularne zerkanie do podręcznika gry i poznawanie wielu taktyk już podczas samej rozgrywki. Na szczęście w internecie jest wiele pomocnych instrukcji, które mogą rozjaśnić zagmatwane elementy. Gra o Tron była pierwszą naprawdę skomplikowana planszówką, w jaką miałam okazję grać i myślę, że skoro taki świeżak jak ja nie uciekł z krzykiem — inni tez nie uciekną. Podczas jej zakupu kierujmy się także ilością graczy, z jaką będzie grała obdarowana osoba — nie jest to gra dla dwóch osób, tak naprawdę najlepiej grać w 5-6.
Grałam zarówno w wersję podstawową, jak i razem z rozszerzeniem Matka Smoków — które wprowadza do rozgrywki wiele nowych elementów. Więc jeżeli macie wśród bliskich osoby, posiadające podstawową grę, polecam sprezentować im rozszerzenie. Ma ono ten plus, że wprowadza system wasali, który pozwala na grę w mniejszą ilość osób niż 5-6 osób.
Ostatnią planszówką, jaką chcę Wam polecić to Star Wars Carcassonne. Oryginalna wersja rozgrywa się w średniowieczu, jednak nie miałam z nią jeszcze styczności, więc po raz pierwszy zostałam wrzucona nie w zamki, a w kosmos. Tylko rycerze się z nazwy zgadzali.
Gra polega na tworzeniu swojej dominacji w całej galaktyce, poprzez tworzenie i zajmowanie nowych dróg, planet, czy pól pomiędzy nimi. Zamiast rzutów kostką, kolejno losujemy poszczególne fragmenty planszy, dokładając je do całości. Dzięki temu rozgrywka za każdym razem wygląda i toczy się trochę inaczej. Dla mnie osobiście znajduje się trochę pomiędzy Grą o Tron, a Monopoly.
Dlaczego?
Tak jak przy Monopoly, zasady są łatwe i nie trzeba ich długo tłumaczyć. Z kolei podobnie jak w Grze o Tron, tutaj musimy działać dużo bardziej strategicznie, nieraz walczyć o swoje tocząc pojedynki lub dogadać się, by pomóc sobie nawzajem. Równocześnie, mamy tu ogromne pole losowości i szczęścia, połączonego ze sprytem — w końcu nigdy nie wiadomo, jaką część planszy wylosujemy.
Dlatego Star Wars Carcassonne jest moim zdaniem idealną opcją dla tych, co nie lubią zbyt skomplikowanych planszówek, ale jednak oczekują czegoś więcej, niż stałą planszę, na której nic się nie zmienia. Grałam od razu w rozszerzenie Carcassone Star Wars z Kylo. Zwiększa ona możliwość rozgrywki do 6 osób i dodaje nowych bohaterów. Natomiast nie będę ukrywać — nie mam pojęcia, jak bardzo dodatek zmienia sposób samej rozgrywki w porównaniu z wersją podstawową. Wiem za to, że świetnie się przy nim bawiłam i po raz pierwszy wygrałam jakąkolwiek grę planszową!
To tyle w tym wydaniu. Mam nadzieję, że udało mi się podrzucić kilka ciekawych pomysłów na prezenty :)
Ps. Słowem uwagi, bo nie wszyscy muszą to wiedzieć — dodatki do gier planszowych wymagają wcześniejszego posiadania wersji podstawowych.
Linki, które w tekście są pogrubione, to linki afiliacyjne. Co to oznacza? Dla Was nic się nie zmienia — natomiast jeżeli zdecydujecie się na zakup z takiego linku, Ceneo podzieli się ze mną częścią swojej prowizji. Dzięki temu Bałagan sam zarobi na swoje utrzymanie :)