Bardzo lubię stand-upy, jestem jednak wybredna. Nie lubię występów wulgarnych na siłę, pełnych przekleństw i bezsensownego nawiązywania do seksu. I
nie zrozumcie mnie źle – nie mam nic przeciwko, gdy ktoś to robi, ale uważam,
że niewielu potrafi robić to z głową, sensem i zmusić do myślenia.
Zamiast tego, często dostajemy bezmyślną papkę nastawioną na rozbawianie
widowni tylko dlatego, że ze sceny padło kurwa.
Wiem też, że właśnie przez takie występy, wiele osób się od
stand-upu odbiło i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Tymczasem jest wielu fantastycznych twórców, którzy mają coś do przekazania, a ich występy nie są wulgarne
i chamskie.
I pomyślałam, że dlaczego by o tych występach Wam nie powiedzieć,
przedstawić moich ulubionych stand-uperów i kto wie, może przekonać do tej
formy komedii?
Hasan Minhaj kontra rasizm
To było moje pierwsze spotkanie z Hasanem i już wiem, że nie ostatnie.
Hasan jest Amerykaninem indyjskiego pochodzenia, pochodzi z rodziny
muzułmańskiej. I już to daje obraz, o czym jego stand-up może być.
Opowiada bardzo dużo o jego wychowaniu przez rodziców imigrantów,
którzy jak wielu imigrantów z tamtych rejonów trzymają dzieci krótko, dużo
wymagają i poświęcają swoje życie, by oni mogli mieć lepiej. Sprytnie zestawia
wychowanie „białe” z wychowaniem „kolorowym”, ukazując duże różnice, a równocześnie,
znajdując cechę wspólną – jaką jest przerażenie „co inni powiedzą”.
„Amerykanie uderzają dzieci po rękach i ranią ich ciało. Imigranci
uderzają w policzek i ranią twoją duszę. To psychologiczne Guantanamo.”
Swoją historię prowadzi od wczesnych początków dzieciństwa,
przez szkołę aż po swoją karierę w komedii, bez przerwy żartując, że długo był
tym dzieckiem, co poszło na „straty” i rodzice pokładali już wszystkie nadzieje
w dobrą karierę jego siostry. Sam nie poszedł na studia, co z perspektywy
rodzin-imigrantów nie jest traktowane z zadowoleniem.
Równocześnie, przemyca do swojej historii, jak poznawał, czym jest rasizm. Jak
najpierw nie rozumie się go jako dziecko, później jest się przekonanym, że
rasizm to te wyzwiska za plecami, by odkryć, że rasistami są także ludzie,
którzy do tej pory traktowali go jak równego sobie.
„Z jednak strony cię lubią, a z drugiej – boją się ciebie”.
Jego historia daje także inną perspektywę na wydarzenia z 11
września – gdy nagle każdy muzułmanin stał się wrogiem.
Pokonywane barier
Podczas swojego show wykłada żartobliwie różnice, pomiędzy muzułmanami
a hindusami, rzucając ze sceny „bo przecież wyglądamy tak samo”. Ale choć
zestawienie jest zabawne, prowadzi do dużo mniej zabawnej puenty – Hasan ma żonę
Hinduskę i jasno mówi, jaką przeszkodą to było na drodze ich związku.
W występie Hasana urzekła mnie lekkość, z jaką wszystko się
łączy i jest ze sobą splecione. I choć od czasu do czasu rzuci ze sceny „fuck”,
to zawsze znajduje się to w miejscu, które tego wymagało. Sprytnie podkreśla
wypowiedź, a nie ma być główną częścią występu.
Sam Hasan zachowuje się na scenie bardzo luźno, widać, że to
jego miejsce. I bardzo podobał mi się sposób kręcenia występu – są bowiem
kluczowe momenty, gdy kamera się zbliża, a Hasan mówi prosto do niej. Dociera
dokładnie do duszy słuchacza, wtedy gdy powinien.
Czy czegoś będę się czepiać? Jednej, małej rzeczy. Hasan mówi
bardzo szybko. Wyraźnie i zrozumiale, ale szybko. Dlaczego jest to minus? O ile
osoba obeznana z angielskim wszystko sobie spokojnie wychwyci, ewentualnie ratując
się napisami – tak osoby niemówiące po angielsku, mogą mieć problem. Napisy mają
bowiem ograniczoną pojemność i muszą wyświetlać się na ekranie przez określony czas, inaczej nie bylibyśmy w stanie ich przeczytać.
Co oznacza, że tłumaczka musiała bardziej skoncentrować się na
wychwytywaniu sensu i nie zawsze dała radę zmieścić tam żart. Co nie zmienia
sprawy, że wykonała kawał dobrej roboty – ani razu nie miałam wrażenia, by
napisy przekręciły sens wypowiedzi Hasana.
Jeżeli szukacie swojego pierwszego stan-upu, by przekonać się do
formuły – Hasan Minhaj: Homecoming King jest doskonałym wyborem.
Podobnie jak wtedy, gdy zdążyliście się zrazić do tego formatu. Nie ma tu nic,
co starałoby się wywołać w widzach szok czy obrzydzenie. Jest za to sporo
rzeczy, jakie dają do myślenia. I wiele wspomnień, jak choćby z czasów, w
których Internet dzieliło się z łączem internetowym.
Występ Hasana został nagrany w ramach Netflix special.