To niesamowite, jak w
dzisiejszych czasach małą uwagę zwracamy na to, co oglądamy i
czytamy. W nawale informacji, jakie nas otaczają, musimy filtrować
treści, do których chcemy docierać, które są dla nas istotne i
ważne. Oznacza to jednak pewien wysiłek. A człowiek z natury
rzeczy, jest istotą, która żadnego wysiłku nie lubi podejmować.
Chłoniemy więc papkę, narzekając, że jest papką, ale nic nie
robiąc, by to zmienić.
Owszem, nie od nas zależy
to, co leci w telewizji. Ale od nas zależy, który kanał będziemy
oglądać. Albo czy zdecydujemy się na porzucenie telewizji na rzecz
innych źródeł, takich jak Internet. Z tym że Internet też jest
pełen bylejakości, nijakich treści.
Zaczynając od popularnego
Pudelka, który dyktuje nam, kogo lubić, a kogo nie. Może się Wam
wydawać, że sami decydujecie o tym, jaką celebrytkę lubicie, a
jaką gardzicie. Ale prawda jest taka, że po przeczytaniu n-tej
ilości negatywnych artykułów na temat jakiejś aktorki, okraszonych dużą ilością zdjęć, na których źle
wyszła, Wasz umysł przyswaja informację o tym, jaka jest zła. I
bezwolnie jej nie lubicie, choć jeszcze tydzień temu nie
wiedzieliście, kim jest.
Inna sprawa, że zadziwiające jest to, że
można kogoś nie lubić, albo wręcz nienawidzić i przy tym
zupełnie go nie znać. Bo można nie lubić czyjeś gry w filmach,
można nie być fanem czyjeś urody (co jest żadną
podstawą do nienawiści, ale o tym innym razem),
sposobu wysławiania się, ale nie ma to nic wspólnego z tym, kim ta
osoba jest prywatnie.
A Pudelek sprawia, że nie lubimy tych osób,
nie musząc oglądać ich w telewizji. Znamy je tylko z portalu
plotkarskiego.
Przyznam
bez bicia, miałam okres, kiedy byłam z nim bardzo na bieżąco.
Znałam każdego, kto się tam pojawiał, wiedziałam, kto z kim i
dlaczego. A potem, nagle, dostałam olśnienia, jak wielką
manipulacją są wszystkie te artykuły.
Paparazzi robią takiej osobie 1000 zdjęć, wybierają z nich 2, na podstawie których, mogą opisać historię, która się nie
wydarzyła.
A ludzie biorą to z połykiem i jeszcze się oblizują.
I wiecie, co w tym wszystkim jest najśmieszniejsze? Że SAMI wybrali
taką treść, a nie inną. SAMI się na nią zdecydowali. SAMI chcą
żyć życiem osób, których nie znają. Pisząc ten wpis, zerknęłam
właśnie na Pudelka. Czytając nagłówki, czuję ogromny wstyd, że
kiedyś bywałam tam codziennie. Brałam, co dają i emocjonowałam
się tym wszystkim.
Tak
jest z każdą kolejną rzeczą, jaką czytamy. Zarówno blogi, jak i
portale, ba, nawet treści na facebooku jakie się nam wyświetlają,
musimy sortować. Wybierać uważnie, decydować, czy warto to
czytać, czy warto poświęcać kilka minut swojego życia, na taką,
a nie inną informację.
Wiecie, że prawdopodobnie kopię pod sobą dołek? Bo nie wiem, czy mój blog, zalicza się do tego,
co warto czytać. Ale chciałabym mocno, żeby się zaliczał.
Tu nie chodzi o to, żeby katować się codziennie tylko i wyłącznie
treściami ciężkimi, które ledwo rozumiemy. Bo o ile są one ważne
i zmuszają do myślenia, tak nie zawsze ma się na nie siłę.
Wracając z pracy, ma się ochotę na reset i nie ma w tym nic złego.
Ale także treści lekkie mogą być bardziej lub mniej wartościowe.
Od czasu do czasu robię duży przegląd tego, co zapisałam w
zakładkach, co mam polubione na fecebooku i robię przesiew stron.
Za każdym razem znajduję masę takich, które nadają się tylko do kosza. I nie wiem, co skłoniło mnie do ich polubienia.
Taki
przesiew robię regularnie wszędzie, nawet wśród znajomych – nie, nie wyrzucam ich z grona przyjaciół (choć czasem patrząc na to, co
wrzucają, aż się prosi), ale
po prostu jednym kliknięciem przestaję śledzić ich aktualizacje.
Po co mam czytać rzeczy, które sprawiają, że mam ochotę
rytmicznie uderzać głową o ścianę? Tym prostym sposobem mam na
wallu statusy, które rzeczywiście chcę czytać.
To,
czym karmimy swój mózg, jest ważne i powinni uczyć tego w
szkołach. Ma wpływ nie tylko na to, jaką wiedzę posiadamy, ale
również na to, jak postrzegamy świat, jak myślimy o sobie i o
innych. A nawet na to, jak się czujemy.
Na koniec bardzo dobry cytat z Sherlocka. Zostawię Was z nim sam na sam. Pomyślcie nad nim. I przejrzyjcie, co czytacie. Nawet gdyby to miało oznaczać zaprzestanie czytania tego bloga.
Widzisz – wyjaśnił – uważam, że mózg człowieka przypomina niewielkie puste poddasze, które trzeba tak umeblować, by nam to odpowiadało. Głupiec będzie zbierał wszelkiego rodzaju graty, jakie nawiną mu się pod rękę. Wówczas wiedza, która mogłaby mu się przydać, zostaje wyparta lub w najlepszym przypadku upchnięta gdzieś w kąt wraz z mnóstwem innych rzeczy, tak że dostęp do niej będzie później bardzo utrudniony. Rozsądny człowiek natomiast nad wyraz skrupulatnie wybiera to, co wnosi na swoje poddasze, czyli wkłada do swojego mózgu. Nie gromadzi tam niczego prócz narzędzi, które będą mu potrzebne w czasie wykonywania pracy, ale posiada ogromny ich asortyment, wszystkie ułożone w idealnym porządku. Błędem byłoby myśleć, że to ciasne pomieszczenie ma ściany, które można przesuwać, powiększając jego powierzchnię. Możesz mi wierzyć, że przychodzi taki czas, gdy za każdym razem, kiedy dowiadujesz się czegoś nowego, będziesz zapominał o czymś, co wiedziałeś wcześniej. Dlatego ogromne znaczenie ma to, by nie dopuścić, aby bezużyteczne fakty wypierały takie, które mogą się nam przydać.– Sir Arthur Conan Doyle „Studium w szkarłacie”