Świąteczny zestaw serialowy

Co roku seriale zasypują nas świątecznymi odcinkami. Zebrałam kilka moich ulubionych, bo kiedy jak nie teraz, jest najlepsza pora na ich oglądanie?

Lubię świąteczne odcinki, są inne, zabawne i urocze. Pomyślałam więc, że kilkoma się z Wami podzielę. Dwa są moim odkryciem w tym roku (jeden bardzo świeży, a drugi z przed kilku lat), a pozostałe pewnie są Wam już dobrze znane.

Dwie spłukane dziewczyny (sezon 4, odcinek 7)


Właśnie się zorientowałam, że nigdy Wam o tym serialu nie pisałam, a wprost go uwielbiam. Poziom żartu jest różny - od świetnych gier słownych, po szowinistyczny i rasistowski humor, ale jeżeli macie tylko trochę dystansu do siebie i świata, to z pewnością się Wam spodoba (szczególnie, że jedna z bohaterek jest polką i można poznać jaki w Ameryce funkcjonuje stereotyp polaka). Bo właśnie, serial bazuje na stereotypach. Mocno. Każda z postaci, to chodząca mieszanka stereotypów, a nie oszczędzają nikogo, bogatych, biednych, białych, czarnych, niskich, grubych, wysokich... mogłabym wymieniać jeszcze bardzo długo.
Odcinek, który Wam proponuję, jest świeży, tegoroczny, ale po jego zakończeniu aż czuć świąteczny nastrój. Swoją drogą, podoba mi się perspektywa, że ciężką pracą, krok po kroku, można osiągnąć to o czym się marzy - a ten odcinek podkreśla to jeszcze bardziej, choć można powiedzieć, że poniekąd jest to motyw całego serialu.

Teoria Wielkiego Podrywu (sezon 3, odcinek 11/sezon 6, odcinek 11)


I choć odcinki BBT nie są typowo świąteczne, niby w tle jest choinka, przewija się mikołaj, ale jednak ciągle wraca się do tego, jak święta potrafią być nieudane (czy to obecnie, czy w dzieciństwie). Dodajmy do tego średnie relacje rodzinne, rozczarowania i nieporozumienia. Mimo to bardzo je lubię i wracam do nich często, nie tylko z okazji świąt. Szczególnie uwielbiam powyższy motyw z dzwonkami. No i matka Leonarda nie ma sobie równych.

Doktor Who (sezon 5, odcinek 14)


Moja przygoda z Doktorem niedawno się zaczęła i tak naprawdę znam dopiero dwa świąteczne odcinki, ale ten jest cudowny. Nawet, jeżeli sami Doktora nie oglądacie, to ten odcinek można tak naprawdę obejrzeć jak mały, świąteczny film. Ma w sobie wszystko: magię świąt, cud bożonarodzeniowy, nostalgię, odpowiednią dawkę romansu i dużo humoru (jak to na Doktora przystało).
Swoją drogą, ostatnio moim ulubionym serialowym dialogiem został:
- Co się dzieje!?
- Nie wiem, ale rób to co ja! Udawaj, że to było planowane!
Pochodzi z innego świątecznego odcinka (sezon 6, odcinek 14), już nie tak wspaniałego, jak ten który Wam wyżej zaproponowałam, ale ta wymiana zdań nie może mi wylecieć z głowy.

Przyjaciele (sezon 9, odcinek 12)

(źródło)

Ten odcinek jest mi bliski z bardzo prostego powodu: opiera się na relacji Moniki i Chandlera - mojej ulubionej pary w serialu. I choć zawsze wszystkich lubiłam, tak za nimi szalałam od pierwszych odcinków. I bardzo się ucieszyłam, gdy się okazało, że scenarzyści postanowili ich zeswatać. Ten odcinek jest świąteczny tak, że bardziej się nie da. Wspominają w nim wcześniejsze święta, a Chandler opowiada o swoich cudownych przyjaciołach i idealnej żonie. No co może być bardziej świątecznego? No właśnie. Nic.

Jest to jeden z tych wpisów, który pisało się bardzo przyjemnie. I robiło się to cały dzień. I nie dlatego, że to wpis trudny, czy skomplikowany, a dlatego, że jak już zaczęłam pisać o Doktorze, to musiałam sobie powtórzyć ten odcinek. BO TAK. I obejrzeć więcej niż jeden odcinek Przyjaciół. BO TAK.
Ale czego się nie robi dla swoich czytelników. Więc docencie z jakim poświęceniem musiałam oglądać te wszystkie seriale.

A teraz chętnie się dowiem, jakie są Wasze świąteczne seriale/filmy/piosenki/książki. Nie ograniczajcie się :)



Prześlij komentarz

0 Komentarze