Ilu z Was powiedziało sobie właśnie, że zmienia swoje życie? Ręka do góry. No nie wstydźcie się. Nie ważne z jakiego powodu: czy to rozpoczęcia szkoły i przyrzeczenia, że od teraz będziesz odrabiać wszystkie zadania domowe na czas. O regularnej nauce nie wspominając.
A może dlatego, że po prostu jest nowy miesiąc, czyli niezły początek żeby zacząć ćwiczyć regularnie z Chodakowską. Bo na te wakacje się nie udało, ale przecież jak zaczniesz już teraz, to na przyszłe wszyscy będą się za tobą oglądać. A może dlatego, że wczoraj był poniedziałek, dobry dzień, żeby rozpocząć swój projekt marzeń. Nakręcisz film? Napiszesz książkę? Nauczyć się robić ładne zdjęcia? A może w końcu zmienisz pracę?
Tylko powiedz mi, jak długo wytrzymasz w swoim postanowieniu?
Bo ja wiem, jak długo
ja wytrzymywałam. W zależności od poziomu trudności było to kilka dni, lub
miesiąc. Moi rodzice już dawno przestali zawracać sobie głowy kolejnymi moimi
wielkimi projektami. I słusznie. Bo nie należałam nigdy do jednych z tych
szczęśliwców, którzy wiedzą naturalnie, jak zmieniać swoje nawyki życiowe.
Zawsze przyjmowałam, że taka już po prostu jestem i gdy w końcu znajdę coś swojego, to odniosę z tym sukces. Problem w tym, że moje przyzwyczajenia nie pozwoliły mi nigdy dojść do samego końca. A ja nic z tym nie robiłam, bo nie wiedziałam, w czym leży problem. Ciągle ktoś mówił o samodyscyplinie, więc rzucałam się na tysiące rzeczy na raz, a po trzech dniach moją samodyscyplinę szlag trafiał. Nikt nigdy nie powiedział mi, jak źle się za to zabieram.
Zawsze przyjmowałam, że taka już po prostu jestem i gdy w końcu znajdę coś swojego, to odniosę z tym sukces. Problem w tym, że moje przyzwyczajenia nie pozwoliły mi nigdy dojść do samego końca. A ja nic z tym nie robiłam, bo nie wiedziałam, w czym leży problem. Ciągle ktoś mówił o samodyscyplinie, więc rzucałam się na tysiące rzeczy na raz, a po trzech dniach moją samodyscyplinę szlag trafiał. Nikt nigdy nie powiedział mi, jak źle się za to zabieram.
Nawyk – w terminologii psychologii zautomatyzowana czynność (sposób zachowania, reagowania), którą nabywa się w wyniku ćwiczenia (głównie przez powtarzanie).
Poznaj swoje wskazówki, zwyczaje i nagrody
Nasze życie jest usłane masą nawyków. To dzięki nim umiemy
funkcjonować w tak złożonej rzeczywistości. Wyobraźcie sobie, że co rano
musicie się zastanowić, czy pijecie herbatę z cukrem, czy bez, a jeżeli jednak
z cukrem, to ile łyżeczek trzeba wsypać? I w jakim kubku ją zrobić? A tak w ogóle,
to jaką herbatę? A może jednak kawę…
Na szczęście nie zastanawiamy się nad porannym robieniem
herbaty. Jest to czynność tak naturalna, że parzymy ją półprzytomni, czasem
tylko wsypując sól zamiast cukru. Tak samo, nie debatujemy, czy najpierw
powinniśmy zawiązać prawego buta, czy lewego. Zejść po schodach, czy pojechać
windą. Wszystko przychodzi samo.
"W naszym mózgu nie ma żadnego oprogramowania, które sprawia, że widok pudełka z pączkami automatycznie wywołuje u nas ochotę na coś słodkiego – powiedział mi Schultz. – Ale kiedy mózg się nauczy, że pudełko z pączkami zawiera pychotkowy cukier i inne węglowodany, zacznie antycypować cukrowy haj. Nasz własny mózg pchnie nas w stronę pudełka. A potem, jeśli nie zjemy pączka, poczujemy rozczarowanie."
Tak ciężko jest przestać podjadać chipsy przy wieczornym maratonie seriali. Nigdy o tym nie myślimy, po prostu oglądanie jest w naszym życiu nieodłącznie sprzężone z chrupaniem. Nic więcej. Tylko tyle.
Albo aż tyle.
Bo pozbycie się nawyku jedzenia chipsów wymaga od nas
koncentracji na tym, by ich nie jeść. Możemy się powstrzymać raz czy drugi, ale
nawyki są tak głęboko zakorzenione, że wystarczy mały bodziec by je uruchomić.
I znów siedzimy przy kolejnym odcinku Pretty Little Liars z paczką chipsów.
Serial to będzie twoja wskazówka. Jedzenie chipsów to będzie
twój zwyczaj. Nagrodą jest przyjemne oglądanie i smaczne jedzenie.
Witaj w pętli nawyku
Mogłabym się pod tym wszystkim podpisać, że sama do tego
doszłam, ale to nie prawda. Wszystko o czym piszę, zaczerpnęłam ze świetnej
książki Charlesa Duhigga Siła nawyku. I
czytając ją, robiłam coraz większe oczy. Bo okazało się, ze moje całe życie, to
jeden wielki nawyk. I jeżeli nie podejdę do jego zmiany inaczej niż dotychczas,
to nigdy nie zmienię swoich nawyków.
Nigdy.
Bo żeby zmienić nawyki, należy zabrać się za jeden.
Skoncentrować na nim wszystkie swoje siły. Pozwolić reszcie funkcjonować tak
jak dotychczas, zmieniając w swoim życiu jeden mały detal.
"Zasada brzmi: Jeśli weźmiesz tę samą wskazówkę i dostarczysz tej samej nagrody, jesteś w stanie zmodyfikować zwyczaj i zmienić nawyk. Niemal każde zachowanie może zostać zmienione, jeżeli wskazówka i nagroda pozostaną niezmienne.(…) Nie możesz wyplenić złego nawyku, możesz go jedynie zmienić."
Bo zmiana jednego nawyku, prowadzi do zmian kolejnych. Prosty przykład. Jeżeli nagle zaczniesz intensywnie ćwiczyć i od razu zmienisz gwałtownie swoją dietę, to tylko nielicznym uda się osiągnąć wymarzony rezultat.
Koncentrując się na zbyt wielu rzeczach (nie mogę kupić tego co zawsze, bo jest niezdrowe, muszę się nauczyć nowego przepisu, muszę się obudzić wcześniej niż zwykle, co wiąże się z tym, że powinnam się wcześniej położyć i spać itd.) szybko się zmęczysz.
Jeżeli zaczniesz ćwiczyć raz w tygodniu, ustalając że zawsze będzie to środa, w pewnym momencie rozciągniesz ją na pozostałe dni tygodnia. A dieta przyjdzie sama, bo zaczynając dbać o swoje ciało, automatycznie zacznie się to przekładać na wszystkie aspekty życia.
Nie poddawaj się
Już kiedyś o tym pisałam, że pogodzenie się ze swoimi porażkami, jest niesamowicie istotne. A już szczególnie istotne, gdy zmieniamy
swój nawyk. Może być tak, że złamiemy się już na drugi dzień. Albo dopiero po
bezproblemowych dwóch tygodniach. Warto wtedy zastanowić się dlaczego.
I próbować dalej. Nawyk w końcu sam się nie zmieni.
Ps. Naprawdę polecam przeczytanie książki Charlesa Duhigga Siła nawyku. Nie jest to poradnik, jak
zmienić swoje nawyki za pomocą złotego środka. Charles za to rozkłada je na czynniki
pierwsze, pomaga zrozumieć jak działają i niesamowicie motywuje, do zmian. Cała
reszta zależy od Was.
Ps1. W Sile nawyku jest też cała masa ciekawostek
o tym, jak firmy wyrabiają w nas konkretne nawyki, byśmy tylko używali ich
produktów.
"Piana jest ogromną nagrodą – mówi Sinclair, brand menedżer. – Szampony wcale nie muszą się pienić, ale dodajemy chemikalia wytwarzające pianę, ponieważ ludzie oczekują jej, kiedy myją włosy. To samo z płynami do prania. I pastą do zębów – dziś każda firma dodaje laurosiarczan sodu, żeby pasta się mocniej pieniła. Nie zwiększa do skuteczności mycia, ale ludzie lepiej się czują, kiedy mają usta pełne piany. Gdy klient zacznie oczekiwać piany, nawyk zaczyna się umacniać."
Wszystkie cytaty oraz schematy nawyków pochodzą z Siły nawyku Charlesa Duhigga.